Szkarłatne perły na talerzu

Zainspirowani przepisem na sałatkę z amarantusem, kurczakiem i warzywami pochodzącym z bloga http://kuchniasmakoszy.blogspot.com postanowiliśmy zebrać nieco informacji na temat tej interesującej rośliny uprawnej i podzielić się nimi z naszymi czytelnikami. Zapraszamy do lektury!

O amarantusie w Polsce wciąż wiemy niewiele. Na naszych stołach goszczą w różnej formie inne zboża, wciąż jednak istnieją nieodkryte przez nas smaki natury. Tymczasem amarantusem zajadali się już Inkowie i Majowie. Obok kukurydzy i fasoli był to jeden z najpopularniejszych składników przyrządzanych w kręgu starożytnych cywilizacji posiłków. Z nasion przygotowywano mąkę, liście i pędy zaś wykorzystywano jako dodatki do warzyw. Jak to się stało, że dzisiaj amarantus jest popularny tylko wśród najbardziej wytrwałych amatorów sztuki kulinarnej?

Powód takiego stanu rzeczy może Was zaskoczyć. Mogłoby się wydawać, że w czasach kolonizacji i wielkich odkryć geograficznych Europejczycy sprowadzali z zamorskich obszarów dosłownie wszystko. Dzięki temu zaczęliśmy jadać ziemniaki i pomidory. Z amarantusem jednak wiąże się dość ciekawa historia. Otóż dla południowoamerykańskich Indian miał on szczególne znaczenie i według opinii historyków był uważany za świętą roślinę. Chrześcijaństwo obejmowało wówczas swoim zasięgiem niemal wszystkie kraje cywilizacji łacińskiej, a podnoszenie jakichkolwiek zwierząt czy też roślin do rangi świętości nie było mile widziane. Misjonarze zakazali jego uprawy i amarantus pojawił się w Europie dużo później i służył głównie jako element dekoracyjny. Dziś nasze podejście, na szczęście, jest już inne. Poszukujemy nowych źródeł zaspokojenia potrzeb żywnościowych ludzi na całym świecie i trudno przejść obojętnie obok mniej popularnych składników potraw.

W Polsce istnieje kilka dopuszczonych do obrotu odmian. Amarantus przede wszystkim jest bogatym źródłem białka. Co więcej, białko to charakteryzuje się wysokim stopniem przyswajalności i jego zawartość nie maleje wskutek różnych procesów obróbki. Innym istotnym składnikiem amarantusa jest błonnik, który, jak zapewne większość z Was wie, poprawia perystaltykę jelit i obniża poziom cholesterolu w naszym organizmie. Oprócz cennych właściwości odżywczych warto zwrócić uwagę na to, że nasz układ trawienny radzi sobie z amarantusem bez większych problemów. Skrobia w nim zawarta jest pięć razy bardziej strawna niż ta w kukurydzy. Możemy go więc spożywać bez względu na okoliczności, zarówno przed wysiłkiem fizycznym jak i przed egzaminem. Niektórzy z nas mają problemy z tolerancją glutenu, którego amarantus nie zawiera. To kolejny argument za wprowadzeniem rośliny na stałe do naszego jadłospisu. Jeżeli dodamy do tego dużo wyższą zawartość magnezu niż w czekoladzie, otrzymujemy dość niezwykłą kombinację cech. Nie bez powodu lekarze polecają amarantus dzieciom, sportowcom, karmiącym matkom oraz osobom po przebytych ciężkich schorzeniach.

Nadszedł czas, by powiedzieć kilka słów na temat zastosowania rośliny w naszej kuchni. Wiemy już, że dzięki wyjątkowemu składowi chemicznemu amarantus można wykorzystać do wyrobu ekologicznej mąki. Ta natomiast doskonale nadaje się do pieczenia bezglutenowych herbatników, ciast oraz innego rodzaju pieczywa. Do naszych wypieków możemy dodawać dodatek w postaci całych prażonych nasion, które nie dość, że wyglądają apetycznie, to także wyróżniają się wyjątkowym smakiem. Dostępne są również płatki śniadaniowe z amarantusem oraz popping, czyli specjalnie przygotowane ziarno, które doskonale nadaje się do różnego rodzaju sałatek oraz jogurtów.

Mamy nadzieję, że udało nam się zachęcić choć część z Was do eksperymentowania z amarantusem. Warto jeść wszystko co zdrowe, tym bardziej jeśli w dodatku jest smaczne i nadaje ciekawego aromatu wielu potrawom. 

3 komentarze:

  1. strasznie mi miło, że stałam się inspiracją :)
    Tak,tak-amarantus to super ziarno, które można wykorzystać na milion sposobów!

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże, a u mnie to wyrosło na dzikich polach przez przypadek. Wysiałam spontanicznie jakieś stare nasiona znalezione w komórce i nie wiedziałam że to właśnie to. Szkoda, że nie wykorzystałam nasion, ale skoro wypadły na glebę same to w przyszłym roku pewnie będzie więcej tych roślinek i na pewno je wykorzystam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Amarantus jest super, smakuje trochę jak sezam! Popping próbowałam zrobić sama na patelni ale niestety uprażyły się tylko pojedyncze ziarenka, reszta się spaliła :D

    OdpowiedzUsuń